7 sposobów na znalezienie inspiracji


Gdy trzeba coś napisać lub nagrać, a tu prokrastynacja.

1. Soup.io, Tumblr - podejrzewam, że Pinterest powstał wzorując się na tych dwóch stronach. Można tam znaleźć wszystko i nic. Nigdy nie wiesz co pojawi się na stronie głównej, dlatego uwielbiam "scrollować" i odkrywać. Przepisy kulinarne, cytaty, linki do blogów, piękne fotografie, motywacje, porno (nie oglądać tych stron przy rodzinie!), kotki, pieski. Po takim ładunku kreatywnych rzeczy aż chce się coś robić, by nie być kartoflem.


2. Aplikacje informacyjne - News (iOS), Flipboard, Wyborcza, Clou, BuzzFeed. Wszystkich używam rano i wieczorem, by dowiedzieć się co teraz PiS planuje, jak tam Brexit idzie, by znaleźć "10 sposobów na...".



3. Apple Music, Spotify, Google Music - zawsze lepiej się skupiałam przy słuchaniu muzyki, cisza mnie rozprasza. Dlatego jak włączam muzykę to mój mózg przygotowuje się do pracy. Przy muzyce o wiele przyjemniej się pisze (nie mogę nagrywać vlogów słuchając muzyki, gdyż prawa autorskie...), czas przyjemniej płynie, nie dłuży się. Wszystkie piosenki, które widzisz w moich postach, były słuchane w trakcie pisania tegoż.


4. Czasopisma - od małego namiętnie kupowałam i zaczytywałam się w babskich gazetkach. Chciałam poczuć się bardziej dorosła, dowiedzieć się czym zajmują się dojrzałe kobiety. Poziom czasopism stale wzrasta, ludzie nie chcą kupować pustych informacji. Coraz więcej artykułów dotyczy życia przyziemnego, ma formę poradników i sprawnie motywuje. Sporo pomysłów na wpisy i vlogi przyszło do mnie po przeczytaniu paru magazynów.


5. Rozmowy - mój mężczyzna interesuje się głównie sportem, technologiami i motoryzacją. Ja, natomiast, interesuję się polityką, rozrywką, psychologią. Dzięki temu nasze rozmowy albo dotyczą tego, że on "nie chce rozmawiać o głupotkach", albo prowadzimy półgodzinne dysputy na temat finansowania kościoła. Z takich rozmów wynoszę mnóstwo inspiracji, mam ochotę ciągnąć dyskusję na blogu i YouTubie, by poznać szersze opinie.


6. Tryb offline - jeżeli nie muszę to nie używam telefonu, tabletu czy komputera. Nie siedzę na okrągło na FB, nie mam Snapchata. Takie wyłączanie się to powrót do normalności, zajmowanie się swoim życiem, a nie życiem znajomych w social mediach. Dzięki temu można spojrzeć na wszystko z dystansu, ze świeżym umysłem, z własnej perspektywy. I po 5 minutach bycia offline mózg zaczyna się nudzić i przychodzą pomysły na zajmowanie tej nadwyżki czasu, którą sobie stworzyłeś.


Podzielilibyście się ze mną Waszymi sposobami na zainspirowanie się?